Prawdziwe szczęście nie polega na tym, aby być szczęśliwym przez cały czas

W ciągu ostatnich dwudziestu lat pozytywny ruch psychologiczny rozjaśnił psychologię naukami o szczęściu, ludzkim potencjale i rozkwitaniu. Twierdzi on, że psychologowie powinni nie tylko badać choroby psychiczne, ale także to, co sprawia, że ​​warto żyć.

Założyciel pozytywnej psychologii, Martin Seligman opisuje szczęście jako doświadczanie częstych pozytywnych emocji, takich jak radość, podekscytowanie i zadowolenie, połączone z głębszym poczuciem znaczenia i celu. Oznacza to pozytywny sposób myślenia w teraźniejszości i optymistyczne perspektywy na przyszłość. Co ważne, eksperci od szczęścia twierdzili, że szczęście nie jest stabilną, niezmienną cechą, lecz czymś elastycznym, nad czym możemy pracować i do czego ostatecznie zmierzamy.

Ostatnie badania wskazują, że elastyczność psychologiczna jest kluczem do większego szczęścia i dobrego samopoczucia. Na przykład bycie otwartym na doświadczenia emocjonalne i zdolność tolerowania okresów dyskomfortu może pozwolić nam na przejście do bogatszej, bardziej znaczącej egzystencji.

Badania wykazały, że sposób, w jaki reagujemy na okoliczności naszego życia, ma większy wpływ na nasze szczęście niż same wydarzenia. Doświadczanie stresu, smutku i niepokoju w krótkim okresie nie oznacza, że ​​nie możemy być szczęśliwi w dłuższej perspektywie.

Dwie ścieżki do szczęścia

Filozoficznie rzecz ujmując, istnieją dwie drogi do szczęścia, hedonistyczna i eudajmoniczna. Hedoniści uważają, że aby żyć szczęśliwym życiem, musimy zmaksymalizować przyjemność i uniknąć bólu. Ten pogląd dotyczy zaspokojenia ludzkich pragnień i pożądań, ale zaspokojenie jest krótkotrwałe.

Natomiast podejście eudajmoniczne ma długą perspektywę. Twierdzi, że powinniśmy żyć autentycznie i dla większego dobra. Powinniśmy dążyć do znaczenia i potencjału poprzez życzliwość, sprawiedliwość, uczciwość i odwagę.

Jeśli dostrzegamy szczęście w sensie hedonistycznym, to musimy wciąż poszukiwać nowych przyjemności i doświadczeń, aby “doładować” nasze szczęście. Będziemy również starali się minimalizować nieprzyjemne i bolesne uczucia, aby utrzymać nastrój na wysokim poziomie.

Jeśli jednak podejdziemy eudajmonicznie, szukając znaczenia i sensu, to wykorzystamy nasze mocne strony, aby wnieść wkład w coś większego od nas samych. Może to czasami skutkować nieprzyjemnymi doświadczeniami i emocjami, ale często prowadzi do głębszych poziomów radości i zadowolenia. Prowadzenie szczęśliwego życia nie polega więc na unikaniu trudnych chwil, chodzi o to, by móc zwalczać przeciwności w sposób, który pozwala ci się rozwijać, poprzez nabywanie doświadczeń.

Wzrost przez przeciwności

Badania pokazują, że doświadczanie przeciwności losu może być dla nas dobre, jeśli prawidłowo na nie reagujemy. Tolerowanie cierpienia może uczynić nas bardziej odpornymi i prowadzić do podejmowania działań w naszym życiu, np. takich jak zmiana pracy lub radzenie sobie z przeciwnościami.

W badaniach osób dotkniętych traumą, wielu opisuje swoje doświadczenie jako katalizator głębokich zmian i transformacji, co prowadzi do zjawiska zwanego “wzrostem pourazowym”. Często, po okresie doświadczania trudności, choroby lub straty, opisują swoje życie jako szczęśliwsze i bardziej znaczące.

W przeciwieństwie do uczucia szczęścia, które jest stanem przejściowym, prowadzenie szczęśliwego życia polega na indywidualnym rozwoju poprzez znajdowanie znaczenia. Chodzi o zaakceptowanie naszego człowieczeństwa z wszystkimi jego wzlotami i upadkami, ciesząc się pozytywnymi emocjami i wykorzystując bolesne uczucia, aby osiągnąć nasz pełny potencjał.

Źródło: https://theconversation.com/true-happiness-isnt-about-being-happy-all-the-time-88600

Mobilna praca w domu

Pracownik naukowy z University of Texas w Arlington stwierdził, że używanie urządzenia mobilnego w domu do celów związanych z pracą ma negatywny wpływ na życie zawodowe pracownika, a także na współmałżonka.

Wayne Crawford, adiunkt w Wyższej Szkole Biznesu w UTA, jest jednym z autorów opracowania na temat “Twoja praca wisi na włosku! Wpływ używania urządzenia mobilnego w pracy w czasie rodzinnym na życie zawodowe współmałżonka” został opublikowany niedawno w czasopiśmie “Journal of Occupational Health Psychology”. Współautorzy to: Dawn Carson, Baylor University; Meredith Thompson, Utah State University; Wendy Boswell i Dwayne Whitten, Texas A & M University.

W sumie zbadano 344 pary małżeńskie. Wszyscy uczestnicy pracowali w pełnym wymiarze godzin i używali urządzeń mobilnych lub tabletów w domu do celów związanych z pracą.

“Istnieje wiele badań nad technologią i jej wpływem na pracowników” – powiedział Crawford. “Chcieliśmy sprawdzić, czy przeniesienie tej technologii wpłynęło negatywnie na współmałżonka w pracy”.

Wyniki ankiet przeprowadzonych przez pary wykazały, że korzystanie z urządzenia mobilnego w czasie rodzinnym skutkowało niższym zadowoleniem z pracy i niższą wydajnością pracy.

“To naprawdę nic dziwnego, że powstawał konflikt, gdy współmałżonek korzysta z urządzenia mobilnego w domu” – powiedział Crawford. “Czasami angażują się w pracę w czasie rodzinym, co ostatecznie prowadzi do kłopotów w pracy dla obojga małżonków. Tak więc, czy firmy troszczą się lub nie, czy pracownicy są “podłączeni”, muszą mieć świadomość, że napięcie w związku powstałe w wyniku interakcji z pracownikami w godzinach prywatnych ostatecznie prowadzi do kłopotów w życiu zawodowym. ”

Abdul Rasheed, przewodniczący Wydziału Zarządzania, powiedział, że praca Crawforda rzuca zupełnie nowe światło na sposób prowadzenia biznesu.
“Dodatkowy czas spędzony na urządzeniach mobilnych po godzinach może nie być tego warty, jeśli smutek, który powoduje, wyrządza straty wydajności po powrocie do pracy” – powiedział Rasheed. “Firmy muszą myśleć o skuteczniejszym wykonywaniu zadań, podczas gdy zatrudnieni są w pracy.”

Źródło: http://www.uta.edu

Czym jest biohacking?

Biohacking to technika polegająca na poddawaniu organizmu działaniu konkretnego bodźca (bądź kilku) i badania sprzężenia zwrotnego, czyli wpływu w ten sposób osiągniętego w określonym czasie.

Bodźce mogą zaliczać się do wielu kategorii. Najważniejsze z nich to: odżywianie, oddychanie, zmienne środowiskowe, ruch, zachowania.

Przykład najprostszego biohackingu, który występuje powszechnie to poranna kawa. Innym może być nastawianie sobie muzyki odpowiedniej do nastroju, albo takiej, która ma nam ten nastrój pomóc osiągnąć.

Przyczyną stosowania bodźców (a biohackingu w ogóle) jest terapia. Biohacking ma nam pozwolić osiągnąć poprawę zdrowia, powrót do homeostazy. Poprzez zastosowanie albo wyeliminowanie wybiórczego i konkretnego działania, oczekujemy poprawy. Aby się upewnić, że występują spodziewane rezultaty badamy wyselekcjonowane dane w organizmie w określonych odstępach czasu, próbując odnaleźć efekt sprzężenia zwrotnego i potwierdzić skuteczność działań. Przykładem klasycznego biohackingu może być dieta – badana jest waga ciała.

Jak obniżyć poziom stresu? Powąchaj koszulę partnera!

Najnowsze badanie opublikowane przez University of British Columbia dowodzi, że zapach naszego partnera, z którym jesteśmy związani uczuciowo redukuje poziom naszego stresu. Badanie odkryło, że efekt odwrotny, czyli podniesienie poziomu stresu i zwiększony poziom wydzielania kortyzolu powodowała ekspozycja na obcy zapach.

Udział w badaniu wzięło 96 par, których członkowie byli ze sobą w trwałych związkach. Mężczyzn poproszono o noszenie 1 koszuli przez 24 godziny oraz poproszono ich o nie używanie chemii kosmetycznej (dezodoranty, anty-perspiranty, perfumy), nie palenie, nie spożywanie konkretnych potraw. Następnie koszule zamrożono w celu zachowania zapachu. Kobiety zaś proszono o losowe wąchanie koszul. ZOstały one także poddane sytuacjom stresującym: ciężki egzamin z matematyki i wyczerpujące spotkanie rekrutacyjne.

Wiele osób zakłada ubrania swoich partnerów, nie zdając sobie sprawy z podświadomych powodów. Sam zapach wystarcza, nawet podczas nieobecności partnera. Dlatego też często śpimy po jego stronie łóżka, kiedy jest nieobecny.

Badanie dodatkowo odkryło, że powąchanie zapachu partnera jest skuteczne zarówno przed rozpoczęciem stresującego zajęcia, jak i po jego zakończeniu.

Na zakończenie rada. Czy spodziewamy się stresującego zdarzenia, czy wyjeżdżamy gdzieś dalej od domu, zawsze weźmy z sobą “kawałek” partnera.

Źródło: https://news.ubc.ca/2018/01/04/stressed-out-try-smelling-your-partners-shirt/

 

Medyczny Nobel za zegar biologiczny

Tegoroczną nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny za odkrycie zegara biologicznego doceni każdy, kto zaspał i spóźnił się do szkoły lub do pracy. Trzech Amerykanów (Jeffrey C. Hall, Michael Rosbash i Michael W. Young) uhonorowano za badania nad molekularnymi mechanizmami odpowiedzialnymi za rytm okołodobowy.

Już w XVIII wieku astronom Jean Jacques d’Ortous de Mairan badając roślinę – mimozę – stwierdził, że jej liście otwierają się w stronę słońca w ciągu dnia, a zamykają o zmierzchu. Postanowił sprawdzić, co stanie się z rośliną stale przebywającą w ciemności. Jak się okazało, także bez dostępu światła słonecznego liście otwierały się i zamykały w stałym, codziennym rytmie, jakby sterował nimi wewnętrzny zegar.

Z czasem udało się poznać więcej “zegarowych” roślin – Karol Linneusz stworzył w Uppsali pierwszy “zegar kwiatowy” z kwiatów otwierających się o określonych godzinach (jego dokładność wynosiła kilka minut). Biologiczne zegary, który pomagają dostosować fizjologię do pory dnia, zaobserwowano także u zwierząt i ludzi. Ta regularna adaptacja jest określana mianem rytmu okołodobowego.

W latach 70. XX wieku Seymour Benzer i jego student Ronald Konopka wykazali, że zaburzenia nieznanego jeszcze genu (nazwanego “genem period”) zakłócają zegar biologiczny pospolitych muszek owocowych. Jednak dopiero tegorocznym laureatom udało się poznać mechanizm działania tego zegara.

W roku 1984 Jeffrey Hall i Michael Rosbash (Brandeis University w Bostonie) oraz Michael Young (Rockefeller University, Nowy Jork) wyizolowali gen “period”. Później Hall i Rosbash odkryli, że specyficzne białko PER, kodowane przez gen period, gromadzi się w komórce nocą, a w dzień ulega degradacji.

W roku 1994 Michael Young odkrył drugi gen “zegarowy” (nazwano go “timeless”), kodujący białko TIM, niezbędne do normalnego rytmu dobowego. Jak wykazał Young, wiążąc się z białkiem PER – białko TIM umożliwia im obu wnikniecie do jądra komórkowego, gdzie blokują działanie genu “period”. Ponieważ nadmiar białka PER blokuję jego dalszą syntezę, zjawiska te są podstawą samoregulacji. Ale co kontroluje częstotliwość oscylacji poziomów białek w żywej komórce?

Michel Young odkrył kolejny gen – “doubletime”, kodujący białko DBT, opóźniające gromadzenie się białka PER. To dzięki niemu zmiany poziomu białek zachowują rytm 24-godzinny.

Dalsze badania pozwoliły zidentyfikować dodatkowe białka, będące elementami składowymi tego komórkowego mechanizmu. Pozwalają one na przykład synchronizować rytm dobowy ze zmianami światła i ciemności. Zegary biologiczne działają według tych samych zasad również w komórkach innych organizmów wielokomórkowych – także ludzi.

Wewnętrzny zegar precyzyjnie dostosowuje naszą fizjologię do faz dnia, różniących się jak dzień od nocy. Reguluje zachowanie, poziomy hormonów, sen, temperaturę ciała, apetyt, metabolizm i ciśnienie krwi. Jeśli wewnętrzny zegar nie jest zsynchronizowany z otoczeniem, gorzej się czujemy. Typowym przykładem jest zjawisko “jet lag” znane każdemu, kto poleciał samolotem na egzotyczne wakacje w strefie czasowej różniącej się o wiele godzin. Możliwość korzystania ze sztucznego światła sprawiła, że coraz częściej odchodzimy od naturalnego rytmu życia, związanego z rytmem dnia i nocy.

Specjaliści porównują funkcjonowanie organizmu w rytmie okołodobowym do doskonałej orkiestry symfonicznej. Wszystkie procesy biologiczne współgrają ze sobą jak instrumenty w orkiestrze. Zaburzenia rytmu okołodobowego źle wpływają na samopoczucie. Są dowody, że przewlekłe niedopasowanie naszego stylu życia do wewnętrznego zegara (nieregularne pory aktywności i snu, na przykład praca w nocy lub w zmiennych godzinach, ekspozycja na światło w godzinach wieczornych i nocnych) mogą zwiększać ryzyko niektórych chorób.

Najczęstszym zaburzeniem rytmu okołodobowego jest zespół opóźnionej fazy snu (DSPS). Dotyczy głównie osób poniżej 30. roku życia, które zasypiają dopiero po 2:00. Jeśli pacjent może rano spać do woli, profil i długość snu są prawidłowe, ale pojawiają się problemy z porannym wstawaniem. Zaburzenie to może mieć podłoże biologiczne – albo wynikać z trybu życia, na przykład spędzania wieczornych godzin na wysiłku fizycznym, przed telewizorem, komputerem lub ze smartfonem w ręce.

Zespół przyśpieszonej fazy snu jest typowy dla osób po 60. roku życia. Chętnie zasypiają oni przed godziną 21:00, za to wstają o 3- 4:00 nad ranem, często budząc innych domowników

Rzadkim zaburzeniem jest tak zwany rytm wolno biegnący. Najczęściej pojawia się u osób niewidomych lub znajdujących się w izolacji. Każdego dnia zasypiają one i budzą się później, zgodnie z własnym, wewnętrznym rytmem okołodobowym (który jest dłuższy niż 24 godziny).(PAP).

Źródło: PAP, autor: Paweł Wernicki, edytor: Anna Ślązak, foto: Nobelprize.org

Jak młodzież może lepiej spać

W artykule opublikowanym w MedicalExpress opisano wyniki badań wpływu relacji na jakość i długość snu. Do tej pory zajmowano się tym, jak relacje wpływają na zdrowie, zdolność organizmu do regeneracji, czy długość życia. Teraz postanowiono spojrzeć jak relacje z rodziną i przyjaciółmi wpływają na sen,w szczególności osób młodych i dojrzewających, ponieważ te kategorie wiekowe cierpią na deficyt senny.

Wyniki ostatniego badania dotyczącego uczniów szkół średnich sugerują, że nawet jeśli idziemy spać samotnie towarzystwo, które utrzymujemy w ciągu dnia, może wpływać na dobry sen w nocy.

Romantyczne relacje i sen

W większości wcześniejszych badań skoncentrowano się na małżeństwach i dorosłych.
W jednym z badań przeprowadzonych na 78 małżonkach, troska o partnera wiązała się z większym problemem ze spaniem. W innym badaniu badacze zwrócili się do 29 par, aby prowadzili dzienniki codziennych relacji i nawyków sennych. W dniach, w których kobiety zgłaszały więcej pozytywnych interakcji ze swoim partnerem, miały lepszy sen. Innymi słowy, miały wyższy odsetek rzeczywistego czasu snu w porównaniu do czasu spędzonego w łóżku. Co ciekawe, mężczyźni mieli również bardziej skuteczny sen, gdy ich partnerki płci żeńskiej zgłaszały pozytywne doświadczenia w relacjach. Wśród uczelni amerykańskich ogólne poczucie bezpieczeństwa w relacjach z innymi wiązało się z mniejszym zaburzeniem snu – niezależnie od tego, czy uczniowie byli obecnie zaangażowani w relacje.

Więzi społeczne w college’u

W naszych badaniach koncentrowaliśmy się na tym, jak platoniczne związki w college’u wpływają na to, jak dobrze studenci spali. W jednym z badań poprosiliśmy ponad 900 kanadyjskich studentów o ich życie towarzyskie podczas pierwszego roku studiów. Rok później uczniowie, którzy zgłosili, że są bardziej zaangażowani w działania społeczne, mieli mniej problemów ze spaniem: lepiej zasypiali i przesypiali noc. Prowadząc bardziej aktywne i pozytywne życie społeczne podczas pierwszego roku studiów, ​​lepiej zarządzali stresem. To ułatwiało im zasypianie i spanie przez całą noc. Ten wzorzec był wciąż obecny w trzecim roku studiów. Odwrotność była także prawdziwa: uczniowie z mniejszymi problemem snu w pierwszym roku studium zgłaszali, większą ilość więcej znajomości i częstsze uczestnictwo w społecznych zajęciach.

Okazuje się, że optymalny sen sprzyja naszej zdolności skutecznego radzenia sobie ze stresem. To z kolei pozwala nam bardziej społecznie angażować się z innymi.

Przyjaciele, rodzina i spać wśród dzieci i nastolatków

Wiele badań prosi uczestników o zgłaszanie własnego snu. Ale czy te informacje są wiarygodne, gdy obiektywnie mierzymy jakość snu?

W jednym z ostatnich badań śledziliśmy codzienne nawyki 71 amerykańskich nastolatków przez trzy dni. Studenci nosili zegarek przypominający urządzenie do monitorowania snu nad swoim nadgarstkiem. To urządzenie używa techniki zwanej aktygrafia do śledzenia aktywności przez całą noc. To wyeliminowało stronniczość zaangażowaną w osobiste opowiadanie o swoim spaniu. Zmierzyliśmy całkowitą liczbę godzin spoczynku, czas zaśnięcia po pójściu do łóżka, i rzeczywisty procent czasu poświęconego na spanie w stosunku do czasu leżenia w łóżku. Poprosiliśmy również uczestników, aby zgłosili, ile czasu spędzili interakcyjnie twarzą w twarz z przyjaciółmi i rodziną. Młodzi zasypiali spokojniej w dni, kiedy spędzili więcej czasu niż zwykle, wchodząc w interakcje z przyjaciółmi. Ale w dniach, kiedy spędzili więcej czasu niż zwykle z rodziną, zasypiali dłużej. Czas spędzony z rodziną, szczególnie w nocy, może obejmować emocjonalne zdarzenia, takie jak konflikty między rodzicami a dzieckiem, prace domowe czy dyskusje na temat wydarzeń dnia. Te rodzinne czynności mogą opóźnić początek snu. Szczególnie zaintrygowały nas różnice wieku w tych powiązaniach. Młodzi uczestnicy nie mieli takich samych doświadczeń, co starsi uczestnicy pod względem skuteczności snu. Starsze nastolatki – osoby powyżej 16.3 roku życia, które spędzały kilka godzin ze swoją rodziną, miały o 4 procent sprawniejszy sen niż osoby spędzające mniej czasu z rodziną. Jednak w przypadku dzieci w wieku poniżej 12,7 lat czas rodzinny nie miał wpływu na sen. Być może starsze nastolatki zyskują więcej na dłuższym czasie spędzonym z rodziną, ze względu na większe problemy akademickie i społeczne, które mogą wymagać dodatkowego wsparcia rodziny. Tymczasem młodsze dzieci, które spędzały więcej czasu z przyjaciółmi spały o 6 procent skuteczniej niż ci, którzy spędzili mniej. Może to być spowodowane tym, że wiek jest ważnym okresem przejściowym, kiedy przyjaciele mogą zapewnić emocjonalne wsparcie i ułatwić rozwój tożsamości.

Poprawa snu

Nastolatki powinny pamiętać o znaczeniu swoich przyjaźni jako narzędzia do poprawy samopoczucia. Dla nastolatków i młodocianych przyjażnie pomagają uregulować negatywne emocje w taki sposób, aby poprawić jakość snu. Słaby sen był związany z wieloma problemami zdrowia psychicznego i fizycznego, w tym depresją i chorobami układu krążenia. Rodzice i nauczyciele powinni być zachęcani do ułatwiania środowisk promujących przyjazne nastroje wśród młodzieży. Lekarze mogą również uzyskać dodatkowy wgląd w zdrowie nastolatków, oceniając problemy z relacjami z przyjaciółmi i rodziną.

źródło: https://medicalxpress.com/news/2017-09-face-to-face-friends-family.html

Sposób na zdrowe życie

Na stronach New York Timesa swoim sposobem na długi i zdrowe życie dzieli się noblista, 87-letni doktor Eric Kandel: https://www.nytimes.com/2017/05/05/nyregion/eric-kandel-neuroscientist-sunday-routine.html

Doktor Eric Kandel ma 87 lat. Jest specjalistą w dziedzinie biologii pamięci na Uniwersytecie Columbia (Nowy Jork). W 2000 r. otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii – medycyny.

Od sześćdziesięciu lat jest mężem swojej żony, Denise Kandel, 84 lata, która jest wykładowcą epidemiologii, także na Uniwersytecie Columbia.

Dziennik The New York Times przeprowadził z tą wyjątkową parą wywiad. Poproszono ich między innymi, by opowiedzieli, jak spędzają niedziele.

Wywiad ten bardzo mnie poruszył. W ich opowieści można odnaleźć wszystkie składniki długiego, szczęśliwego życia w zdrowiu:

  • Zachowanie aktywności ciała i umysłu;
  • Zachowanie dobrych relacji z otoczeniem, wspólne spędzanie przyjemnie czasu;
  • Odżywianie się zdrowo i skromnie;
  • Pielęgnowanie w sobie ciekawości i entuzjazmu wobec cudów, które przynosi nam życie…

Mieszanka ta pomoże uniknąć połykania wielokolorowych pastylek, utraty pamięci, izolacji i depresji… Jak widać, zadziałała w przypadku państwa Kandel.

Eric Kandel poświęca dziś więcej niż kiedykolwiek czasu pisaniu książek i swoim badaniom w zakresie neurobiologii, zaś jego żona badaniom dzieci nadpobudliwych.

Godzina snu więcej

„Denise i ja zazwyczaj budzimy się o 6:30, ale w niedzielę wstajemy dopiero pomiędzy 7:30 a 8:00. Zamiast spać osiem godzin, śpimy dziewięć. Wstajemy więc wypoczęci i gotowi do wyjścia”.

Śniadanie

„Od pięciu lat jemy takie samo śniadanie (pół grejpfruta dla każdego, filiżanka kawy i miska gotowanej owsianki), czytając gazetę”.

Sport

„Całe życie uprawiałem sport. Myślę, że aktywność fizyczna jest dobra dla pamięci, ciała i stanu umysłowego. No i jest zabawna. W tygodniu pływam; w soboty gram w tenisa; ale w niedziele ćwiczę w domu. Zaczynam od rozciągania ramion na ziemi, robię dwadzieścia pompek i piętnaście minut marszu na bieżni. Następnie przychodzi Chris, mój trener, i jeszcze z nim ćwiczę przez godzinę (ćwiczenia siłowe i stretching)”.

Radość oddzielnych łazienek

„Po wyjściu naszego trenera, ubieramy się. Denise i ja mamy swoją własną łazienkę, co ma dwie zalety: nie przeszkadzają jej moje przybory toaletowe pozostawione na umywalce; no i możemy wziąć prysznic równocześnie i tym sposobem równocześnie zakończyć przygotowania”.

Lekki lunch

„W południe jemy coś lekkiego. Może to być banan, jogurt lub zupa jarzynowa. Moja żona bardzo dobrze gotuje, a ja mam piękną kolekcję wina. Lubimy jeść w domu. Dzięki temu mamy lepszą kontrolę nad tym, co jemy”.

Wspólna pasja

„Denise i ja pasjonujemy się sztuką, więc często po posiłku idziemy do muzeum. Jestem wiedeńczykiem i bardzo lubię Neue Gallerie. Mają małą, lecz niewiarygodną kolekcję sztuki mistrzów austriackich, jak Klimt czy Kokoschka. Jeśli nie idziemy do Neue, to odwiedzamy Met, MoMA lub Guggenheima. Czasem odwiedzamy nawet dwa muzea”.

Wspólny spacer

„Wracamy do domu, a potem idziemy na spacer przez Riverside Park, który jest wspaniały i przypomina mi niektóre najpiękniejsze parki europejskie. Czasem idziemy za rękę, ale wykorzystujemy spacer, by porozmawiać o naszej pracy. Żona bada sposób, w jaki dzieci stykają się z narkotykami. Ponieważ ja często żongluję różnymi projektami, pytam ją o zdanie, na których powinienem się najbardziej skoncentrować. Daje mi świetne rady”.

Kolacja z rodziną

„Po powrocie z parku Denise zaczyna przygotowywać posiłek, a nasza wnuczka Libby, która studiuje na Uniwersytecie Columbia, czasem wpada na kolację. Regularnie dołączają do nas również nasz syn Paul i jego żona Emily. O 19:00 siadamy do stołu w jadalni. Jemy sałatę, grillowaną rybę i warzywa na parze. Nie jemy pieczywa, ale czasem jemy ryż. I otwieramy butelkę wina”.

Uczestniczyć

„Słabo gotuję, ale to ja zmywam, od kiedy się pobraliśmy. Doprowadzam kuchnię do porządku i wynoszę śmieci”.

Razem

„Około 21:00, Denise i ja wracamy każde do swojej pracy. Pracujemy przez około godzinę. Ja zazwyczaj wracam do pisania artykułu lub książki. Niektórzy relaksują się przed telewizorem. Dla mnie relaksem jest pisanie. Spotykamy się w łóżku około 22:30. Nasz plan dnia, jak i nasza relacja, są bardzo dobrze zsynchronizowane”.

tłumaczenie i opracowanie: Jean-Marc Dupuis, Poczta Zdrowia

Przypowieść o starym samuraju

Dawno temu w Japonii żył wielki samuraj. Kiedy się zestarzał, poświęcił się nauczaniu młodych buddyzmu Zen. Mówiono jednak, że pomimo podeszłego wieku był w stanie pokonać każdego przeciwnika.

Pewnego dnia przybył wojownik, który słynął z techniki prowokacji: czekał, aż przeciwnik uczyni pierwszy ruch, a następnie dzięki swej wyjątkowej bystrości i szybkości wykorzystywał błędy popełniane przez przeciwnika i kontratakował z szybkością błyskawicy. Nigdy jeszcze nie przegrał żadnej walki.

Wiele słyszał o sławie samuraja i udał się na spotkanie z nim z zamiarem pokonania go i umocnienia własnej reputacji. Pomimo protestów swoich uczniów stary samuraj przyjął wyzwanie wojownika. Kiedy ludzie zgromadzili się na placu, młody człowiek zaczął obrażać starego nauczyciela.

Rzucał w niego kamieniami, pluł mu w twarz, obsypywał obelgami jego i jego przodków, nie przebierając w słowach. Przez wiele godzin robił wszystko co w jego mocy, aby wyprowadzić samuraja z równowagi, ale starzec pozostał niewzruszony. Pod wieczór porywczy wojownik wycofał się, wycieńczony i poniżony. Uczniowie, rozgoryczeni faktem, że ich nauczyciel nie odpowiedział na wyzwiska i prowokacje młokosa, spytali:

– Jak mogłeś znosić takie upokorzenia? Dlaczego nie podjąłeś jego wyzwania? Nawet nie wyciągnąłeś miecza! Pokazałeś się nam jako tchórz.

Mistrz odpowiedział: – jeśli ktoś przychodzi do ciebie z podarunkiem, a ty go nie przyjmujesz, to do kogo wtedy należy ten prezent?

– Do darczyńcy? – opowiedział jeden z uczniów.

– Dokładnie to samo dotyczy zawiści, złości i obelg – rzekł samuraj. Jeśli nie są przyjęte, pozostają własnością osoby, która nosi je w sobie, we własnym sercu.

Znalezione w internecie (?).

 

Zaburzenia psychiczne najczęstszą przyczyną zwolnień lekarskich

Jak wynika z danych ZUS, w pierwszej połowie 2016 roku Polacy wzięli aż 9,5 mln zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych. Przedstawia to bardzo nieciekawy obraz stanu zdrowia naszego społeczeństwa. Wynika z niego, że częściej jesteśmy niezdolni do pracy z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym niż fizycznym. Większość zwolnień lekarskich z powodu chorób dotyczy niegroźnych przeziębień, angin i zapaleń. Z nimi nasze organizmy same radzą sobie bardzo dobrze, s dodatkowo wspomagamy je w walce z infekcją odpoczynkiem w domu i farmakologią. Z reguły takie zwolnienia trwają około tygodnia.

W przypadku problemów psychicznych proces powrotu do zdrowia jest z reguły dłuższy i bardziej skomplikowany. A ilu z nas wraca do pracy, bo musi, bo kończy się okres zwolnienia, choć wcale nie czuje poprawy, albo jest ona niewystarczająca?

Gazeta Prawna opublikowała artykuł szerzej omawiający tę sytuację:

“Jak zauważa dr Małgorzata Sobotka z Uczelni Łazarskiego, autorka badań na temat depresji, Polacy pracują bardzo dużo, a tylko mała grupa firm realnie dba o zdrowie swoich kadr, np. poprzez abonamenty medyczne lub pakiety sportowe.

Brakuje działań profilaktycznych i promujących zdrowe nawyki. Narodowy Program Zdrowia Psychicznego, który miał poprawić standardy opieki w tym zakresie, jak wynika z ostatniego raportu NIK, skończył się fiaskiem. Resort zdrowia nie zrealizował 29 z 32 wskazanych w nim zadań. Nie stworzył psychiatrycznej opieki środowiskowej ani centrów zdrowia psychicznego, które otaczałyby kompleksową opieką osoby z zaburzeniami.”

Pełna treść artykułu: http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/1015892,zwolnienie-od-psychiatry-potrzebne-od-zaraz.html

JAK WYBIERAĆ ZDROWSZE JEDZENIE?

Badania terenowe, przeprowadzone w licznych restauracjach sieciowych, hotelach i laboratoriach dowiodły, że wybieramy zdrowsze i mniej kaloryczne jedzenie, jeśli otoczenie, w którym się znajdujemy jest dobrze oświetlone. Zachowanie to wynika z naszej wrodzonej czujności. Jej poziom jest podwyższony, kiedy światło jest intensywne. Gdy natomiast oświetlenie jest słabe, wybieramy pożywienie mniej zdrowe i bardziej kaloryczne. Jadajmy więc w miejscach jasno oświetlonych, jedzmy częściej za dnia, a w kuchni i jadalni dołóżmy żarówek.

Link do artykułu: http://journals.ama.org/doi/10.1509/jmr.14.0115