Przekaz Tolteków

Wprowadzenie: W tradycji Tolteków wojownikiem nazywana jest osoba, która zdecydowała się wejść na ścieżkę wiedzy prowadzącej do krainy Orła. Osoba ta decyduje się poświęcić swoje życie na poszukiwanie prawdy o ostatecznej naturze rzeczywistości, przyjmując nauki szamana tolteckiego i podejmując wiele wyzwań i zadań na swojej ścieżce, nazywanych bitwami. (obszernie opisał to Carlos Castaneda).

W CELU OSIĄGNIĘCIA SUKCESU NA ŚCIEŻCE WIEDZY WYMAGANA JEST WSZYSTKO-OBEJMUJĄCA ZMIANA. MUSISZ TRANSFORMOWAĆ WYSPĘ TONAL.

 CZŁOWIEK W SWOJEJ ESENCJI JEST CZYSTYM DUCHEM, NAZYWANYM NAGAL, ALE PODCZAS NARODZIN BIERZE ON SOBIE FIZYCZNY WEHIKUŁ NAZYWANY TONAL.

TONAL JEST OSOBOWOŚCIĄ CZŁOWIEKA. JEST ON JAK FIZYCZNA WYSPA EGZYSTUJĄCA WEWNĄTRZ NIEOGRANICZONEGO OCEANU CZYSTEGO ISTNIENIA, NAGALA. NA TEJ WYSPIE JEST WSZYSTKO, CZEGO INKARNOWANA JEDNOSTKA POTRZEBUJE DO ŻYCIA NA TYM FIZYCZNYM PLANIE.

Wyspa tonal ogarnia każdą pojedynczą rzecz, którą uważamy za będącą częścią nas samych, bezpośrednio i pośrednio. Tonal to ciało fizyczne, struktura emocjonalna i umysł. Nasze myśli, nasze uczucia, nasze działania podjęte na planie fizycznym, wszystkie są częścią tonalu. Jeśli jestem biedny, to mój tonal jest biedny, ponieważ nagal, duch nie może żadną miarą być biedny. Analogicznie, kiedy jestem chory, to tym , co jest chore jest mój tonal. Jeśli jestem zły, to wtedy znowu mój tonal jest zły. Jeśli brakuje mi osobistej mocy, to mojemu tonalowi jej brakuje. W skrócie tonal jest świetlistym kokonem i polami energii zawartymi w nim.

Mówiąc generalnie, jeśli mamy na coś nazwę lub jesteśmy w stanie opisać to w jakikolwiek sposób, to jest to cecha wyspy tonal. Jest to prawdą zarówno dla człowieka, jak i dla wszechświata, ponieważ tonal jest stanem manifestowania się we swoich wszystkich niepoliczalnych rozróżnieniach, fizycznych, emocjonalnych, mentalnych, a nawet tych, które definiujemy jako będące duchowymi. Nagal, z drugiej strony, jest czystym duchem lub czystym istnieniem, przez to będącym duchem niezamanifestowanym. Tonal jest Czymś (Some-Thing), gdzie nagal jest Niczym (No-Thing).

Wszystko w naszym życiu jest cechą naszych własnych partykularnych wysp tonal. Te cechy są dosłownie krajobrazem wyspy, w ten sposób konstytuując to, co nazywamy naszym spojrzeniem na świat. Jeśli agresja jest cechą naszej wyspy, to wtedy agresja ukształtuje część naszego spojrzenia na świat. Analogicznie, jeśli stan biedy jest cechą naszej wyspy, wtedy automatycznie będziemy widzieć siebie jako biednych i jak długo będziemy utrzymywać to spojrzenie, tak długo zawsze będziemy odczuwać brak środków do zarobkowania.

Ani wyspa, ani cechy wyspy nie są problemami samymi w sobie. To nie jest tak, że wyspa jest zła, lub jej cechy są złe. To raczej sposób, w jaki różne cechy wyspy są umieszczone w krajobrazie tworzy tendencję do stwarzania problemów w naszych życiach i powoduje, że wyspy albo przypominają raj albo piekło. Ważne jest, by zapamiętać, że każda pojedyncza rzecz na wyspie jest niezbędna w naszym życiu na planie fizycznym i dlatego też nawet jedna rzecz na wyspie nie może być utracona, czy zniszczona. De facto, kiedykolwiek próbujemy pozbyć się jakiejkolwiek cechy bardzo szybko odkrywamy, jak niemożliwe to jest.

Dlatego też zadaniem ucznia jest kompletna transformacja wyspy tonal. Musi on zrekonstruować krajobraz. Przez to należy rozumieć, że uczeń musi nie tylko zrekonstruować cechy, ale również prze-aranżować je tak, aby wszystko na wyspie znajdowało się na właściwych miejscach. Czyniąc to, te cechy będą wspólnie egzystować w harmonii z sobą i z samym człowiekiem i wtedy uczeń przekształci swoją wyspę nie tylko w miejsce praktycznego wykorzystania i gościnności, ale również, w zależności od jego umiejętności i temperamentu w miejsce wielkiego piękna.

W celu wyjaśnienia tego, weźmy za przykład agresję. Robiąc to będziemy bardzo ilustracyjni i porównamy agresję do miecza. Teraz, jeśli agresja objawia się jako cecha człowieka charakteryzacji, może on spojrzeć na swoją agresją i zdecydować, że jest ona brzydką i niebezpieczną bronią. Bojąc się, że ludzie będą o nim źle myśleć ze względu na agresywność, człowiek poświęci lata próbując pozbyć się swojej agresji i przez ten cały czas może ukrywać swój miecz najlepiej, jak potrafi. Taki człowiek będzie czuł, że chociaż nie udało mu się pozbyć agresji, to przynajmniej ma ją pod ścisłą kontrolą.

To jest jedna z opcji i jest ona wybierana przez większość ludzi. Jednakże, to słaba opcja, ponieważ ukrywając swój miecz i odmawiając jego użycia, człowiek nigdy nie nauczy się, jak używać go poprawnie. Człowiek wyparł swoją agresję i tak, jak w przypadku wszystkich tłumionych emocji, nadejdzie ten dzień, kiedy człowiek przyparty do ściany niespodziewanie sięgnie po ten miecz. A kiedy będzie miał go w dłoniach, lata tłumionej agresji wyleją w jeden wielki strumień przytłaczającego szału i nie wiedząc, jak władać mieczem prawidłowo, człowiek będzie wymachiwał nim dookoła w niekontrolowanym zniszczeniu. W swoim braku doświadczenia w używaniu miecza, człowiek nie tylko poważnie zrani wszystkich i wszystko dookoła, ale także nieodwracalnie zrani siebie.

Oczywiście, to nie jest opcja dla myśliwego, który musi umieć używać swoich broni z biegłością. Uczeń na Ścieżce Wojownika musi przyznać się do swojej agresji, zamiast ją tłumić. Nie znaczy to, że uczeń, czy też wojownik dla przykładu ma wolne wodze w praktykowaniu tej agresji na świecie dookoła niego, ale raczej, że musi się nauczyć używać jej konstruktywnie i mistrzowsko, kiedy pojawi się potrzeba.

Przyznając się do agresji i starannie praktykując z tym mieczem, uczeń wraz z upływem czasu staje się zdolnym fechmistrzem, kompletnie biegłym w jego używaniu. Agresja, która jest cechą ludzkiej charakteryzacji, nie została utracona z jego wyspy tonal, zamiast tego została zamieniona w wartościowy nabytek całkowicie pod jego kontrolą. Jeśli pojawiłaby się potrzeba, człowiek sięgnąłby po swój miecz i w mgnieniu oka, zanim byś się zorientował, co cię uderzyło, dałby ci czyste golenie, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Nie zostałaby zadana żadna długotrwała szkoda, ponieważ twoja broda odrosłaby, gdybyś dalej upierał się, aby ją mieć, ale już więcej nie zadarłbyś z tym człowiekiem. Lecz, głęboko w twoim sercu, wypełniłby cię podziw dla tego człowieka, ponieważ ujrzenie takiej umiejętności jest piękne i porywające.

Transformacja wyspy tonal poprzez restrukturyzację jej cech to wielka zmiana, która jest wymagana, jeśli ktoś chce osiągnąć sukces w dążeniu do mocy. Nie jest to tak trudne, jak by się wydawało, ponieważ jedyną niezbędną rzeczą jest podsumowanie naszych żyć, aby dowiedzieć się, jakie są nasze uzdolnienia. Dla myśliwego nie ma złych aspektów jego samego, są tylko potencjały, które nie zostały w pełni wykorzystane. Potencjał, który nie został jeszcze wykorzystany jest oczywiście niedociągnięciem na jego wyspie, lecz myśliwy wie, że z upływem czasu przestanie on być niedociągnięciem. Nierozwinięty potencjał fechtunku jest w rzeczy samej niedociągnięciem, ale ten potencjał, po udoskonaleniu staje się najbardziej wartościowym uzdolnieniem.

NASZE SŁABOŚCI SĄ NASZYMI NIEZREALIZOWANYMI POTENCJAŁAMI

Jeśli mamy osiągnąć sukces w polowaniu na moc, będziemy potrzebować wszystkich naszych potencjałów. Społeczne uwarunkowanie może nas uczyć, że wiele naszych potencjałów jest złych, ale to tylko środki, za pomocą których nasi bliscy trzymają nas w uwięzi z nimi i ich spojrzeniem na świat. Żaden myśliwy nigdy nie da się ograniczyć w ten sposób. Myśliwy jest wolnym i płynnym istnieniem, który podąża drogą z sercem. Dla niego nie ma serca na wyspie, która składa się z psychicznych więzów, tłumionych emocji i sztywności myśli.

Na wyspie myśliwego możemy odnaleźć niewiarygodne piękno i zdolności, z których ta wyspa jest ukształtowana, a ponieważ jest płynnym istnieniem, myśliwy jest zawsze chętny do przekształcania swojej wyspy, jeśli taka potrzeba się pojawia. Dla niego takie zmiany przynoszą tylko kolejne jeszcze bardziej ekscytujące wyzwania, i kto wie, jakie nieodkryte skarby ducha może on odnaleźć w każdej restrukturyzacji swojego tonala?

Sekret uwalniania się z uścisku społecznego uwarunkowania leży w umiejętności myśliwego do ustawiania się w pozycji poza psychologiczną manipulacją.

MYŚLIWY UŻYWA MIECZA Z TAKĄ DBAŁOŚCIĄ, ABY NIE ZOSTAWIAĆ ZA SOBĄ ŚLADU. POZOSTAWIENIE ZA SOBĄ ŚLADU OZNACZAŁOBY STANIE SIĘ ZWIERZYNĄ DLA MYŚLIWEGO ZNACZNIE POTĘŻNIEJSZEGO NIŻ ON SAM.

To nie oznacza, że myśliwy staje się odludkiem. To byłoby niemożliwe, ponieważ aby być myśliwym, musi on operować w świecie i być bardzo głęboko osadzoną jego częścią. Dlatego też myśliwy nie stara się ukrywać przed światem, ale raczej dba o to, by nie pozwolić sobie stać się zwierzyną.

SZTUKA MYŚLISTWA LEŻY W UMIEJĘTNOŚCI DOBORU ZARÓWNO CZASU I MIEJSCA JEGO POJAWIENIA SIĘ. CZYNIĄC TAK, JEGO INTERAKCJE ZE ŚWIATEM STAJĄ SIĘ SKALKULOWANE I OSZCZĘDNE, DZIĘKI TEMU MYŚLIWY UNIKA ZUBAŻANIA ZARÓWNO SIEBIE, JAK I ŚWIATA DOOKOŁA NIEGO.

MYŚLIWY JEST PEWIEN SWOICH ZDOLNOŚCI ŁOWNYCH, DLATEGO TEŻ NIE ODCZUWA POTRZEBY OBAWIANIA SIĘ.

OBAWA POWODUJE, ŻE CZŁOWIEK KURCZOWO CZEPIA SIĘ SWOJEGO ŚWIATA, JAKIKOLWIEK BY ON NIE BYŁ, A PRZEZ TO TRZYMANIE ZUBAŻA ZARÓWNO SIEBIE, JAK I ŚWIAT.

Głównym powodem, dla którego ludzie mają tendencję do stawania się zwierzyną jest brak zaufania do samych siebie i dlatego też zawsze szukają aprobaty i wsparcia od tych, którzy ich otaczają. Oczywiście, kiedy ludzie zachowują się w ten sposób, nigdy nie uwolnią się z uścisku społecznego uwarunkowania i pozostaną na zawsze na łasce innych. W tym kontekście możemy zauważyć, że martwienie się to najbardziej upośledzający przypadek zależności. Ludzie znajdą wszystkie rodzaje powodów do zmartwień i nawet nie zdając sobie sprawy z tego, co robią, permanentnie podkopują swoją własną siłę i zaufanie poprzez zamartwianie się.

Jeśli, na przykład, człowiek bezustannie martwi się o swoje zdrowie, martwienie się wysysa jego energię do takiego stopnia, iż w końcu rozwija on w sobie wszystkie typy bólów i schorzeń.

Analogicznie, jeśli kobieta bezustannie martwi się, czy jej mąż ją prawdziwie kocha, czy nie, swoim zachowaniem będzie kurczowo czepiała się jego, aż w końcu stanie się wyczerpany próbowaniem zapewnienia jej o swoim uczuciu. W konsekwencji taki mężczyzna odepchnie swoją żonę, nie dlatego, że jej nie kocha, ale po prostu dlatego, że będzie odczuwał potrzebę pewnej przestrzeni. To oczywiście spowoduje, ze kobieta poczuje się jeszcze mniej bezpieczna i będzie wymagała nawet więcej jego uwagi. Z czasem mężczyzna może się poczuć tak odległy od domu, iż może poszukiwać odpoczynku w ramionach innej kobiety.

W tych dwóch przykładach można wyraźnie zobaczyć skutki martwienia się i jak ludziom udaje się zmaterializować ich największe obawy poprzez zamartwianie się. Smutne jest to, że zarówno mężczyzna i kobieta nigdy nie zdadzą sobie sprawy, że tylko sobie samym zawdzięczają swoje problemy. Przeciwnie, będą próbowali wierzyć, że w efekcie spotkało ich to, czego się od dawna domyślali.

Myśliwy dla odmiany, wierzy w swoją zdolność polowania i dlatego też ma zaufanie, by wiedzieć, że nie musi się martwić. Ale by osiągnąć tę pewność trzeba ją kultywować, dokonując wyborów, w jaki sposób wchodzi się w interakcje z otaczającym światem. Myśliwy nie szuka aprobaty i wsparcia innych. Nie dokonuje tych wyborów z żadnego poczucia arogancji, czy rezerwy, ale po prostu dlatego, że ma wystarczający szacunek do siebie jego własnych umiejętności i wartości. W efekcie szacunku do samego siebie myśliwy także gromadzi bardzo głęboki szacunek do świata dookoła niego, ponieważ wie, że jeśli ma w nim żyć, musi żyć z nim w harmonii.

MYŚLIWY JEST INTYMNIE OBEZNANY ZE SWOIM ŚWIATEM, ALE POZOSTAJE OD NIEGO ODŁĄCZONY.

To poprzez to jego odłączenie myśliwy pozostaje niezmanierowany przez świat dookoła niego. Jednakże fakt, że myśliwy pozostaje intymnie obeznany ze swoim światem  oznacza, że jest odłączony w sensie wyboru, jak wchodzić w interakcje ze swoim światem, a nie odłączony w sensie dbania o niego. To najważniejsze rozróżnienie i coś, co wymaga pokaźnych umiejętności w działaniu.

Ale żaden myśliwy nie odniósłby sukcesu, jeśli nie poznałby swojego świata w intymnych szczegółach. Choć tu pojawia się niebezpieczeństwo, takiego zaangażowania w świat, że czyjś osąd może stać się osłabiony. Na przykład, myśliwy mógłby się stać tak intymny ze zwierzyną, na którą poluje, że mógłby stać się niezdolnym do jej upolowania. Z drugiej strony, gdyby myśliwy nie dbał o swój świat, wtedy splądrowałby go, ponieważ dla niego polowanie byłoby rozrywką. W obu przypadkach myśliwy skończy głodując, ponieważ kochałby zwierzęta zbyt mocno, by na nie polować, albo nieodwracalnie zredukowałby zasoby.

MYŚLIWY NIE PLĄDRUJE SWOJEGO ŚWIATA – BIERZE Z NIEGO TYLKO TYLE, ILE PRAWDZIWIE POTRZEBUJE. W TEN SPOSÓB MYŚLIWY UPEWNIA SIĘ, ŻE JEGO KUFER, NIEZALEŻNIE OD TEGO CZY SĄ TO PRZYJACIELE, ŻYWNOŚĆ, CZY MOC, NIGDY NIE JEST PUSTY.

Tekst oryginału pochodzi z książki Theuna Maresa “Return of the Warriors”, The Toltec Teachings v1 by  3rd Edition (2000), tłumaczenie z angielskiego: własne.

Fotografia pochodzi z http://commons.wikimedia.org

Odmienne spojrzenie na naukę

Według biskupa Pawłowicza, odkąd Kościół Katolicki sformułował dogmaty wiary podczas soboru nicejskiego w 325 roku i ustanowił, że Chrystus obdarzył go nieomylnością, nauka rozwijała się pod jego dyktando. A wraz z pojawieniem się druku i ułatwionym dostępem do książek Kościół stworzył indeks Ksiąg Zakazanych. Odtąd nauka rozwijała się pod jego cenzurą. W konsekwencji nauka została skazana na zajmowanie się tym, co zobaczy szkiełko i oko. Na całą resztę zjawisk dziejących się wokół nas kościół przyznał sobie prawo jedynego interpretatora. Wszystkie te zjawiska zakwalifikował do zjawisk boskich i nakazał ich rozumienie poprzez interpretację słowa bożego zawartego w pismach świętych i zawartym w nich objawieniu. W tej sytuacji nie może dziwić fakt, że rozwój naukowy zjawisk nieobserwowalnych przez zewnętrznego obserwatora został powstrzymany bardzo skutecznie. Jak słusznie zauważa Albert Einstein: „Nie myślę, że z konieczności nauka i religia są naturalnymi oponentami. W rzeczy samej, myślę, że jest bardzo bliski związek między nimi. Co więcej, myślę, że nauka bez religii jest kulawa, i odwrotnie, religia bez nauki jest ślepa. Obie są ważne i powinny współpracować „ręka w rękę.”
Jednak przez ostatnie kilka stuleci nauka klasyczna rozwijała się dynamicznie coraz dokładniej badając każdy kawałek materii. Stworzono wiele gałęzi nauki i odpowiedziano na wiele pytań, ale w dalszym ciągu świat niematerialny wymyka się naszemu zrozumieniu. Umiemy go odczuwać, ale nie zrozumieć. Nasz racjonalny umysł domagał się wyjaśnienia, więc tworzono coraz to nowe teorie, sięgające do świata nauki, że wspomnę chociażby o świętej geometrii, fraktalach, czy  hologramach.
W ostatnim czasie zdecydowanie na czoło wysunęła się fizyka kwantowa. Jednak choć naukowcy zajmują się nią już ponad 100 lat i stale czynią postępy, to natura rzeczywistości wymyka się ich poznaniu. Teorie jak teoria nieoznaczoności Heisenberga, korpuskularny charakter cząstek elementarnych czy załamanie funkcji falowej spędzają naukowcom sen z powiek. Z obowiązującą do dziś kopenhaską interpretacją mechaniki kwantowej do śmierci nie zgadzał się Einstein, komentując: „Bóg nie gra w kości.” Nie sposób w tej pracy wyjaśnić więc zasady, na jakich opiera się dzisiejszy matematyczny opis rzeczywistości świata materii, jedno jest pewne: choć fizyka kwantowa pozwala nam spojrzeć na budulec, z którego powstał nasz świat i zrobić z tych obserwacji wiele pożytku, nauka w dalszym ciągu nie daje nam odpowiedzi na wiele pytań, paradoksalnie stawiając nowe, w których na czoło wyłania się kwestia świadomości, jako podmiotu obserwującego. Zasada  komplementarności mówi, że nie ma rzeczywistości, bez percepcji rzeczywistości.
Kolejną kwestią kontrowersyjną jest pierwszeństwo umysłu nad materią. Dr fizyki teoretycznej na UCLA, Fred Alan Wolf, pisze wręcz, że umysł stworzył materię w książce pod tym samym tytułem.
Tybetańska Księga Zmarłych mówi: „Materia pochodzi z umysłu, nie zaś umysł z materii.”, a Hans Peter Duerr – antropolog, autor „Dreamtime: Concerning the Boundary between Wilderness and Civilization dodaje: “Materia nie składa się z materii.”
Jeszcze innym paradygmatem wyłaniającym się z badań nad cząstkami elementarnymi jest nondualność, czyli jedność obserwatora i obserwowanego. Fritjof Capra – fizyk, filozof, pisze: „Podstawowa jedność wszechświata jest nie tylko centralną cechą doświadczenia mistycznego, ale jest także jednym z najważniejszych odkryć nowoczesnej fizyki.” Peter Russell – fizyk, informatyk, naukowiec na Cambridge University mówi tak o materii: „Wraz z rozwojem teorii kwantowej fizycy odkryli, że nawet subatomowym cząsteczkom daleko do ciała stałego. W rzeczywistości nie są one jak materia, którą znamy. Nie mogą zostać umiejscowione i zmierzone. Przez większość czasu zdają się być bardziej falami niż cząsteczkami. Są jak niewyraźne obłoki potencjalnej egzystencji bez określonego położenia. Czymkolwiek jest materia, nie posiada ona zbyt wiele substancji, o ile w ogóle ją posiada.” Na koniec tych rozważań proponuję za Lawrencem LeShan zabawę. Spróbujmy zgadnąć, czy autorem cytatu jest fizyk, czy mistyk:
1. „Tworzywo, z którego zbudowany jest świat, ma charakter pojęciowy (mind-stuff).”
2. „Przyczyną tego, że w naszym obrazie świata nie ma miejsca na nasze czujące, spostrzegające i myślące ego, da się określić za pomocą sześciu słów: ponieważ  ONO SAMO jest tym obrazem. Jest ono tożsame z całością (ze Wszechświatem) i dlatego nie może być w nim zawarte.”
3. „To umysł nadaje rzeczom ich jakość, ich podstawy i ich istnienie.”
4. „Jest więc rzeczą konieczną, by dojrzała wiedza była oparta na jasnym, czystym i zdyscyplinowanym intelekcie. Konieczne jest także, by korygowała swe błędy niekiedy przez powrót do surowych, doznawalnych, spostrzegalnych zmysłowo faktów, do konkretnej rzeczywistości świata fizycznego. Dotyk ziemi był zawsze ożywczy dla synów Ziemi (…) Można by powiedzieć, że ponadzmysłowe może być rzeczywiście osiągnięte w całej pełni jedynie wówczas, gdy stoimy na twardym gruncie tego, co zmysłowe.”
5. „Tak więc świat materialny (…) kontynuuje cały świat zjawiskowy, ale nie cały świat realny. Możemy go sobie wyobrazić jako przekrój świata realnego.”
6. „Na tyle, na ile prawa matematyki odnoszą się do rzeczywistości, na tyle nie są pewne. Na tyle, na ile są pewne, na tyle nie odnoszą się do rzeczywistości.”
7. „Myślenie często logiczne nie może dostarczyć nam wiedzy o świecie empirycznym. Wszelka wiedza o rzeczywistości ma swój początek w rzeczywistości i na niej się też kończy. Reguły proponowane przez logikę są całkowicie puste.”
Odpowiedzi kolejno brzmią: 1. fizyk Albert Einstein, 2. fizyk Erwin Schrödinger, 3. mistyk Traktat Mistyczny Dhammapada, 4. mistyk Aurobindo, 5. Fizyk James Jeans, 6. Fizyk Albert Einstein, 7. Fizyk Albert Einstein.12
Z fizyki kwantowej korzysta szczodrze Richard Bartlett twórca metody dwupunktu, który widzi bezpośredni związek pomiędzy swoją metodą, a zjawiskiem splątania kwantowego: „Matryca Energetyczna głosi zasadę , którą nazwałem Zagadką Kwantową. W uproszczeniu polega ona na tym, że im mniej robisz, tym więcej zyskujesz. Wielu ludzi mylnie zakłada, że aby zostać uzdrowicielem, trzeba posiadać obszerną wiedzę lub wyjątkowe umiejętności. Jeśli utkwisz w przekonaniu, że cokolwiek robisz, ugrzęźniesz w poczuciu własnej ważności. Istnieją miliardy złożonych interakcji zachodzących nieustannie w ludzkim ciele. Niedorzecznością jest przypuszczać, że możemy jedynie za pomocą naszej świadomej myśli czy intencji rzeczywiście „coś robić” i wpływać na największe arcydzieło tworzenia. To przykre, że stale ograniczamy nasze kontakty jedynie do ludzkiego wymiaru. Jesteśmy Bramą dla boskości, a nie Wykonawcami.”
O swojej dwupunktowej technice uzdrawiania pisze: „Stworzenie umownego połączenia pomiędzy wybranymi dwoma punktami pozwala na dokonanie pomiaru. Pamiętaj, że zgodnie z teorią kwantową nie możesz obserwować obiektu bez wiązania się z nim lub wchodzenia z nim w interakcję. Sam akt obserwacji połączenia pomiędzy wybranymi punktami (za pomocą swoich odczuć i wyobraźni) wpływa na jakość ich połączenia. Zakłóca on dane i w rezultacie załamuje fale materii/ świadomości, które postanowiłeś obserwować lub z którymi zdecydowałeś się nawiązać kontakt.”
Pamiętajmy więc, że świat nie jest takim, jaki nam się wydaje. Starajmy się więc do codziennego życia, jak i do procesu uzdrawiania podchodzić bardziej uczuciowo, intuicyjnie i intencjonalnie, a mniej rozumowo. Zaś rozwój nauki pięknie podsumował Pierre Teilhard de Chardin – teolog, filozof i jezuita: „Pewnego dnia, kiedy opanujemy już wiatry, fale, przypływy i grawitację, sięgniemy po boskie siły miłości. Wtedy, po raz drugi w historii świata, człowiek odkryje ogień.”